Ostatni akt wielkiego podboju odbył się na ostatni pruskich
jeszcze wolnych plemionach Nadrowii, Skalowii i kraju Jadżwięgów. Ostatnie
wolne jeszcze plemiona pruskie nie miało już do nikogo, zwrócić się o pomoc wszyscy
starzy sojusznicy pozostawili ich samych sobie a na nowych nie mogli liczyć .
Do podboju, krzyżacy zmobilizowali bardzo duże siły przy
całkowitym wsparciu z Europy. Miało być to ostateczne rozwiązanie problemu
jakim byli Prusowie dla zakonu przez te wszystkie lata podboju.
Krzyżacki kronikarz
Duisburg przekazuje nam ciekawą informację ,z podbojem pozostałych regionów
Prus Krzyżacy mieli problemy a to z powodu bardzo licznego napływu ludności i
resztek wojowników pruskich z podbitych już terenów. Wojownicy mający już doświadczenie
w walce z krzyżakami wspierali swoich braci wschodnich jak tylko mogli.
Taktyka krzyżaków
wobec ostatnich plemion nie zmieniła się, wręcz nasiliła się mszcząc się na prusów
za powstania. Nadal mordowano, porywano w niewolę a ich terytorium zamieniano w
pustynię, podpalając domostwa, grabiąc i niszcząc nie zagrabione zbiory.
W żywocie św.
Stanisława czytamy “gdy liczni krzyżowcy tam pociągnęli aby zwalczać
nieprzyjaciół krzyża Chrystusowego i poddać ich jarzmu Chrystusa, osiągnęli
zwycięstwo i zadali wielką klęskę wrogom. Chrześcijanie zaś domy ich i pola
uprawne spalili, a dobra ich zagrabili”.
Prusowie bez względu
na utratę dużej część kraju, bohatersko bronili się przeciw oprawcy “opanowanie
ziemi Reitawa kosztowało rycerzy chrześcijańskich wiele trudu, poniesiono także
znaczne ofiary w ludziach. Trudniejsze były jednak walki toczone z obrońcami
ziemi Katawa. Jednego do niego dojścia strzegła twierdza Otholichiae, której
załoga przez długi czas skutecznie odpierała ataki wojsk krzyżackich następnie
wymordowali mężczyzn, wzięli do niewoli kobiety i dzieci, a sam zamek do szczętu
spalili ”.
Nie mniej czasu,
ofiar i trudu kosztowało zdobycie twierdzy Cemeiniswike. Jej obrońcy z
powodzeniem odpierali kolejne ataki wojsk krzyżowych, w końcu znużeni, oddali
gród, sami salwując się ucieczką na Litwę a resztę spotkał los obrońców
Otholichiae.
Kolejną ziemią
zniszczoną “grabieżą i ogniem” przez zakon krzyżacki był Lethowis w Nadrowi. Po
jej zdobyciu “zabili lub wzięli do niewoli wielu ludzi, a ...zamki wraz z ich
przedzamczami, podkładając pod nie ogień, spalili. Zdobyli tak wielkie łupy w
postaci koni, bydła i innych rzeczy, że z trudem mogli go ze sobą unieść”.
Pokonanie Nadrowów,
trwało blisko dwa lata, skutkowało całkowitym wyludnieniem tego pruskiego
regionu a tylko niewielu zdecydowało się na przyjęcie chrztu i zaakceptowanie zwierzchnictwa
zakonu i jej administracji.
Podbój został
przerwany, gdyż Warmowie, Natangowie, Sambowie, a przyłączyli się do nich też
Bartowie i Pogezanie wywołali bunt przeciw krzyżakom. Rozwścieczeni Krzyżacy z
całą bezwzględnością krwawo rozprawiają się z ludnością, przykładnie, z
zastosowaniem okrutnych tortur i niczym Droga Krzyżowa wieszając Prusów na
przydrożnych drzewach, stłumili jeszcze jeden Prusów zryw przeciw ciemiężcy.
Po pokonaniu Nadrowii
przyszła kolej na Skalowię. Podobnie jak w poprzednich przypadkach tutejszych
mężczyzn wycięto, kobiety i dzieci na ogół uprowadzano w niewolę (czasami
również wymordowywano, jak wynika ze sformułowania “część” (mieszkańców
krzyżacy) wzięli do niewoli, pozostałych zaś wymordowali), dobytek zrabowano, grody
i osady spalono (np. Ragnetę, Ramige i Labiau). Niewiele wiemy o podboju ziemi
Skalowów. To, że podbój trwał wiele lat, może tylko świadczyć o ich
determinacji w obronie.
Nie byli biernymi
obrońcami, niech świadczy fakt roku 1278, “równo ze wschodem słońca, pod zamek
krzyżacki Labiawa podsunęło się, zupełnie nieoczekiwanie, 400 Prusów na
łodziach. Zaskoczywszy załogę zamek opanowali i spalili. Zbrojnych rycerzy w
łóżkach pozabijali, zaś niewiasty i dzieci wraz z wielką zdobyczą uwieźli ze
sobą”.
Na zdobytych pruskich
grodach po uprzednich wzmocnieniach krzyżacy osadzali swoje załogi, nie tylko
dla kontroli zdobycznego terytorium ale też do kontynuowania wypadów na Litwę.
Lokalizacja i
fortyfikacja grodów skalowskich była tak przemyślana, że pomimo krzyżackich
potężnych sił i ich doświadczeniu, dopiero po kilkuletnim oblężeniu i to po
spaleniu i ucieczce obrońców stawały się ich zdobyczą. Przez kilka lat
potrafili żywić się jedynie z odłowów ryby bądż w jeziorze czy rzece. Świadczy
to o pomysłowości plemion pruskich w wykorzystywaniu naturalnych zalet do
swoich głównie obronnych.
Jedyne geograficznie
znane siedlisko Skalowów Sassa padło łupem krzyżaków i Skalowia ogłoszona
została podbitą.
Duisburg komentuje
“brakło w niej ludzi i gospodarstw, a wszystko dlatego, że zaślepieni
nienawiścią do wiary Chrystusowej, woleli zginąć, niż wyrzec się swych
zabobonów i pogaństwa ”.
Finałem krwawego
podboju Prusów było pokonanie Jadżwięgów. Kim byli mieszkańcy Jaćwieży ?
Jaćwingowie, byli lud całkowicie inny od pozostałych.
Zamknięci między młotem a kowadłem, po latach pełnej poświęceń, desperackiej
walki w obronie swojej tożsamości, przegrali wojnę z resztą świata i znikając z
kart historii. Tragiczne dzieje tego plemienia - walczącego z Rusią, Krzyżakami
i władcami Mazowsza, a jednocześnie nie potrafiącego trwale zjednoczyć się z
pruskimi współplemieńcami przeciwko wspólnemu wrogowi - z jednej strony są
przestrogą, a z drugiej w pewien dziwny sposób wabią i fascynują.
Gospodarka mieszkańców Jaćwieży opierała się głównie na hodowli, łowiectwa,
bartnictwa i to co było charakterystyczne dla każdego plemienia pruskiego z
„łupieniem sąsiadów”.
Zamieszkiwali miejsca trudno dostępne, gęste lasy, bagna,
tereny między licznymi jeziorami i rzekami. Prowadzili wobec swoich
przeciwników taktykę wojny szarpanej, leśne zasadzki i zwodzenie przeciwnika
nie znającego terenu dawały im przewagę. Przez parę stuleci skutecznie walczyli
ze wszystkimi, najeżdżając, a z czasem coraz częściej odpierając najazdy
wzrastających w potęgę, schrystianizowanych państw ościennych: Rusi, Mazowsza i
pojawienia się braci Zakonu Krzyżackiego.
Wreszcie, doprowadzeni do ostateczności i odcięci od świata,
próbowali ratować się sojuszami z Rusią, Litwą i resztą plemion pruskich. Nie
zdało się to na wiele ze względu na zmiany zachodzące już na tym teatrze
działań świata chrześcijańskiego.
Krucjata Bałtycka pod koniec XIII wieku doprowadził do
wyniszczenia terenów zamieszkanych właśnie przez Jaćwigów. Po przegranych
powstaniach, resztki mieszkańcy jaćwieży zostało przesiedlone przez Zakon
Krzyżacki na Sambię, gdzie uległy asymilacji z miejscową ludnością tworząc
swego rodzaju miejsce w którym mogli zregenerować się po czasach podboju.
Spośród wszystkich Bałtów Jaćwingowie byli najmniej liczni,
a jednocześnie najbardziej bitni. Współcześni im kronikarze chrześcijańscy,
drżącym piórem opisywali ich jako bezlitosne, pozbawione człowieczeństwa,
dzikie bestie. Oczywiście takie propagandowe wyobrażenie przeciwnika, który nie
zna jedynej prawdziwej wiary jest typowe i nie ulega wątpliwości ze tak mieli
zostać zapamiętani.
Późniejsi chwalili ich męstwo podczas wszelkich walk z
wrogami zakonu.
„Nie tknięci chrześcijaństwem” – Jak pisze Bruckner –
wierzyli, że duchy ich, po chwalebnej śmierci powracają do świata, w nowych,
szlachetniejszych postaciach, by żyć jeszcze lepiej, jeszcze bardziej godnie.
Dlatego nie podawali pola. Woleli też, raczej poświęcać swoich jeńców, niż iść
na układy z wrogiem. Legenda mówi, że do ostatniej bitwy, kierowani
przepowiednią wyruszyli bez broni, aby zabrać ją sobie od zdumionego
przeciwnika.
Korzystając z kroniki
Duisburga można zauważyć, że Jaćwiescy wodzowie Kantegerda i Jedete,
dobrowolnie mieli przyjąć wiarę krzyżaków a jednocześnie całkowicie zniszczeniu
uległy wszystkie gospodarstwa dlaczego ? Wydaje się że krzyżacy mieli już plan
przesiedlenia pozostałych ludów na inne tereny tak by nie wrócili na te ziemie.
Niektórzy wodzowie jak Scurdo, wódz ziemi Kimenow, nie mając
ochoty przyjęcia wiary od Krzyżaków, ze wszystkimi zbrojnymi i swoim ludem
uszedł na Litwę i już nie wrócił. Na ziemi jego Zakonni “wielu zabili,..
uprowadzili tysiąc ludzi, których wzięli do niewoli”.
Następnie zniszczony
został okręg Meruniske, w którym zabito ośmiuset “panów cieszącym się dużym
mirem” , sześciuset “ludzi obojga płci” wzięto do niewoli, pozostałych mieszkańców
wybito, a cały okręg zniszczono ogniem i ograbiono.
Warto zauważyć, że w przeciwieństwie do Nadrowii i Skalowii
niekiedy oszczędzano mężczyzn. Tym razem przezornym krzyżakom chodziło o
zachowanie potrzebnej siły roboczej.
W podboju Jaćwięgów
wspomagały krzyżaków ochotnicze oddziały rycerzy-rozbójników, którzy dokonywali
grabieżczych napadów i tak np. niejaki Marcin z Golina najechał pewną wioskę
jaćwieską “a jej mieszkańców wyłapał i pozabijał” (wszystkich a więc kobiety i
dzieci), wziął tylko łupy.
Innym jednak razem napadł wioskę “zabił dziesięciu mężczyzn
w kąpieli..., uprowadził ze sobą konie, bydło i inne zdobycze razem z kobietami
i dziećmi”.
Wkrótce krzyżacy
zniszczyli “ogniem i grabieżą” kolejne ziemie jaćwieskie - Pokimę, Krasimę,
Silię, Kirsnowię i inne, wszędzie dokonując mordów, rabując i biorąc
mieszkańców w niewolę.
Podbój Prus zakończył
się w roku 1283. Większość ludności uciekała gdzie tylko mogła. U sąsiadów
miała azyl.
Prusowie po tym
wszystkim przez jakiś jeszcze czas walczyli o swoje prawa ale już jako
zniewolony lud dużo im nie zostało.
Dowodem jest bunt w 1286 roku na Sambii, czy powstanie w
1295 roku w Natangii rozszeżone na Sambię. Wszystkie bardzo brutalnie stłumione
z kosztem wielu ludzkich…… tylko dlatego że chcieli otrzymać normalne prawa.
Niemiecki historyk
von Kotzebue, określił Zakon “olbrzyma bez wiary, bez wstydu” z potęgą
zbudowaną “na gruzach sponiewieranego człowieczeństwa”.
Świadczyć to może o tym, że okrucieństwo zakonu odbijało się
na społeczności europejskiej ale głosy przeciwne polityce zakonu były tłumione
i zwalczane, cytując klasyka „ to zwycięzca tworzy historię”
Historia Prusów przez wieki była pisana po to by zatrzeć
ślady ich niezależności i czasem bardziej cywilizowanego podejścia od świata
chrześcijańskiego.
Nie byli oczywiście świętoszkami, ale po mimo tego Prusowie
zasługują na pamięć i mam nadzieję że choć trochę udało mi się przybliżyć
niektórym z was historię ludu zapomnianego i przytłoczonego historią zakonu
Krzyżackiego.
Jakby nie było historia Prusów będzie zawsze łączona z
historią Krzyżaków ale trzeba pamiętać że przed krzyżakami też byli Prusowie i
nie był to lud barbarzyński i nieokrzesany a po prostu inny, niezrozumiały
przez świat chrześcijański.:P
Seria o Prawdziwej historii się skończyła zaczynamy teraz serię rekonstrukcji i tego co powinno się o wiele wcześniej poprawić. Poradnik rekonstrukcji Prusa. To na najbliższy czas i zapraszam do dyskusji :)Źródła:
-Marian Biskup Dzieje Zakonu Krzyżackiego w Prusach
-Gerard Labuda Studia krytyczne o początkach Zakonu Krzyżackiego w Prusach
-Fragmenty z Kroniki Piotra z Dusburga
-Desmond Seward Mnisi wojny
-http://dregowia.blogspot.com/