czwartek, 22 marca 2012

Prusowie Prawdziwa Historia cz.2 Podbój

Następny rozdział smutnej historii Prusów, wiążą się z niemieckim rycerskim zakonem, znany dzisiaj głównie pod nazwą …. Krzyżacy (buuuuu), którzy wraz z innymi zakonnymi wrócili z krucjaty poobijani w Palestynie, Syrii i gdzie tam się da, dostając tęgie baty od świata Islamu. O tym jednak się nie będę rozwodził, bo liczy się to, co zrobili na ziemiach pruskich.
Na początku XIII wieku, w latach 1222-1223 książęta: Władysław Odonic (Wielkopolska), Konrad mazowiecki, Mściwój I (książę gdański), Leszek Biały (książę krakowski) i Henryk Brodaty (książę śląska) prowadzili akcję chrystianizacyjną na terenach Prus. Akcję misyjną prowadził opat Zakonu Cystersów w Łeknie i zakon rycerski Braci Dobrzyńskich, powołany w tym celu przez księcia Konrada.
Jednak akcje tych wszystkich panów nie przynosiły spodziewanych efektów. Wielkie zaangażowanie w chrystianizację Prus książąt polskich takich jak Konrad Mazowiecki i Henryk Brodaty było spowodowane przez papieża, który chciał założyć w Prusach państwo kościelne z pomocą cystersów i księcia gdańskiego Świętopełka, popierając tego ostatniego w jego dążeniach uniezależnienia się od Polski. W owy okrasie jak każdy dobrze pamięta królestwo polskie dopiero scalało się i posiadała przysłowiowy burdel polityczny,
W 1226 r. książę mazowiecki Konrad zaprosił, za namową Jadwigi Śląskiej, Zakon Krzyżacki na swoje ziemie, przyznając mu, w 1228r. w dzierżawę ziemię chełmińską. Powód tej decyzji był prosty, nasz kochany Konrad miał już dosyć odwetowych wypadów pruskiej braci i wycofał się z terenów ziemi chełmińskiej, bo zbyt dużo kosztowało go utrzymanie tych ziem. Pomimo oddania w dzierżawę ziemi chełmińskiej, Konrad zachował całość swoich prerogatyw książęcych.
Wprowadzeni do Polski przez Konrada Mazowieckiego, Krzyżacy rozpoczęli proces nazwijmy to chrystianizacji od ustawienia swojej pierwszej bazy na gruzach pruskiego grodu w Kwidzyniu nad Wisłą i od razu pokazują swoje oblicze.
Pierwszą znaną ofiarą Krzyżackiej chrystianizacji stał się pruski wódz Pipin, pomimo szlachetnego urodzenia z największym okrucieństwem torturowano, przywiązano do końskiego ogona, powleczony do Torunia i tam powieszono. Wcześniej wydarto mu wnętrzności, przybito do drzewa i wokół kazano biegać. A samy krzyżacy mówili, że z nimi idzie światło cywilizacji i boga… aż mnie mdli.
Grodzisko Pipina doszczętnie zburzono, załogę wymordowano, podobnie jak gród jego wuja Rogów (dzisiaj przedmieście Torunia). Taka była pierwsza wizytówka szerzenia „wiary” przez niemieckich rycerzy pod protektoratem papiestwa i gdyby nie było tego protektoratu nigdy na Prusach nie doszłoby do tego, co miało nastąpić.
 W roku 1233 Pomezanię swoje chłopy podejmują próbę odbicia Kwidzynia, jednak bez powodzenia. Próba ta, była jednak alarmem tak dla Krzyżaków, jak i dla polskich książąt, że istnieje niebezpieczeństwo utraty tego strategicznego przyczółka. Kwidzyń w owym okresie był jak brama do ziem pruskich, urata tej, że warowni doprowadziłaby do zamknięcia krzyżaków w swoim kotle i opóźniła sam podbój Prus o parę lat.
Dlatego już w roku 1234 spotykają się wielcy tamtego świata i podejmują decyzję o wspólnej zbrojnej wyprawę do Pomezanii tak by wyeliminować zagrożenie całkowicie.
 Luty 1235 rok Krzyżacy mocno wsparci rekrutami z Niemiec w towarzystwie hufców rycerskich polskich książąt, Henryka Brodatego, Konrada Mazowieckiego, Kazimierza Kujawskiego i gdańskiego Świętopełka oraz brata Sambora wkraczają do ziemi Resia. Trudno określić liczbę uczestniczących w tej wyprawie wojsk jednak biorąc pod uwagę ich koncentrację, na pewno kilka tysięcy chłopa musiało brać udział w samej wyprawie. Droga ich pochodu zasłana była gwałtem, grabieżą, ogniem i wielkim rozlewem krwi jak szczerze opisuje krzyżacki kronikarz zaznaczając, że to wszystko dla dobra biednych udręczonych i przede wszystkim zagubionych owieczek z Prus. Dlatego ja się pytam to jest kurcze proces chrystianizacji czy pospolita rzeź niewiniątek?
 Pomezanię zgromadzili się w liczbie przekraczająca około tysiąca wojów pod wodzą Księcia Resii nad rzeką Dzierżgoń w Świętym Gaju. Byli bardzo dobrze informowani o pochodzie rycerzy i obrazie jak wygląda niesione przez iście chrześcijańską krucjatę.
Pomezan niestety było niewielu w porównaniu do najeźdźców, dlatego skuteczna strategia obrony nie wchodziła w grę a stanięcie do otwartej bitwy byłoby samobójstwem. Bitwa musiała być przyjęta, w żadnym przypadku Pomezanię nie mogli przyglądać się jak są eksterminowane ich rodziny.
 Ze szczątków kroniki wiemy, że bitwa trwała cały dzień aż do zapadnięcia zmroku i przebieg jej nie oznaczał zwycięstwa najeźdźców. Strach zaczął oblegać armię Krzyżowców a to ze względu, na zbliżający się zmrok, którego w walce z Prusami śmiertelnie się bali. Z obu stron walka była zażarta, w której Pomezanię wykazali się wielką bitnością i męstwem z tak przeważającymi siłami.
 Świetopełek, który w licznych bojach z Prusami nigdy nie zdołał ich zwyciężyć, zdobył się na podstęp, głęboko obszedł Święty Gaj i z bardzo licznymi siłami zaatakował Pomezan z boku wraz z innymi przy jednoczesnym frontalnym ataku. Na siły Pomezan tego było za wiele i legli, wraz ze swoim wodzem Księciem Resii. Ranni i złapani w potrzasku Prusowie byli dobijani i mordowani, nikogo nie oszczędzono, i niewielu prawdopodobnie udało się umknąć z pola bitwy.
 Krzyżacki kronikarz pisze “doszło do wielkiego przelewu krwi ludu pruskiego, gdyż padło owego dnia ponad 5000 zabitych”. Choć liczby podawane przez średniowiecznych kronikarzy zawsze są przesadne, jak to zawsze w historii kronikarzy niemieckich opisujących walki z tysiącami przeciwników prawdziwej wiary, nie zmieniło się to nawet do czasów podczas wielkiej wojny z zakonem i polsko litewskim sojuszem, ale o tym później. Nie zmienia to jednak faktu, że nie oszczędzono pokonanych Prusów traktując ich jak to w zwyczaju ma przedstawiciele zachodniej cywilizacji w owym okresie.
 Bitwa zabezpieczyła Krzyżaków w Kwidzyniu a klęska Pomezan pozwoliła na dalszy podbój Prusów; można by powiedzieć, że była bitwą decydującą o ich podboju.
 Przeciwko Prusom, stanęło w pierwszej fazie, rycerstwo polskie i niemieckie, które w Niemczech zaraz po ogłoszeniu krucjaty przeciwko Prusom miało dwa tysiące rekrutów. Krucjatę Północną bądź Bałtycką ogłoszona przez papiestwo posiadała tą samą rangę, co krucjata do Świętej Ziemi. Dążeniem papiestwa i to za wszelką cenę było ustalenie państwa kościelnego. Germańska polityka szczególnie popierana przez portowe miasta niemieckie dążyła do opanowania basenu Bałtyku. Nie interesowało ich wybrzeże skandynawskie z prostego powody- nadal do europejskiej ekspansji powstrzymywałby ich sam Bałtyk, a na pewno nie, dlatego, że na nim panowali Wikingowie i Duńczycy.
 Jak się jeszcze okaże, obaj partnerzy: Papiestwo i Krzyżacy, w tym przedsięwzięciu byli równo zdeterminowani i nie przebierali w środkach, w okrucieństwie idąc na całość do celu?
 Pomezańska ziemia Resii była jeszcze wielokrotnie najeżdżana. Oddziały krzyżackie i wspierające je wojska z Niemiec wraz z rycerstwem środkowoeuropejskim niszczyli ją “grabieżą ogniem i wielkim rozlewem krwi”, cytując kronikarza krzyżackiego Duisburga.
W starciu pod Dzierżgoniem krzyżacy pozabijali wszystkich Prusów a ponadto “wozy ich zaprzęgi ( z żywnością i bronią) zaciągnęli do swojego zamku”. W roku 1236 margrabia z Miśni z oddziałem 500 rycerzy w sukurs Krzyżakom pustoszył Pomezanię jak tylko potrafił i kosztowało to wiele istnień ludzkich.


 Powyższa mapka przedstawia krzyżacki strategię podboju Prusów, jakże inną od taktyki książąt polskich. Po podboju Pomezanii, Krzyżacy nie odważyli się do penetrowania ziemi Prusów w głąb ich terytorium. Wynikalo to głównie z problemów logistycznych, które w owym okresie żaden kraj nie mógł rozwiązać w 100%. 
Myśl krzyżackich działań widać ich uzależnienie od zaopatrzenia drogą rzeczną, wszak wojsko bez jadłą, broni i świerzych posiłków nie może dokonać podboju żadnego terenu. Dlatego też krzyżakom zależało na podbiciu terenow nabrzeżnych dla lepszego zaopatrywania swoich wojsk. 
 Posuwając się wzdłuż Wisły i dalej wybrzeżem budowali fortece, bądź nowe czy też na gruzach pruskich fortyfikacji, a z nich dopiero penetrowali terytorium Prus. Ta sytuacja głęboko zaniepokoiła Świętopełka, księcia gdańskiego, który rościł sobie pretensje do Prus i sukcesami Krzyżaków został bardzo zaniepokojony.
 Przybycie dużego pocztu rycerzy w roku 1239 na czele z Otto Brunswiku, zakon wykorzystał i organizował wyprawę wzdłuż Zalewu Wiślanego. Dopiero znajdując opór w fortyfikacji ludu Warmów w grodzie Honeda. Najpierw "najechali na pobliskie wsie, niszcząc je ogniem i grabieżą". Następnie zdobyli sam zamek, nazwany później Bałga, “biorąc część ludzi w niewolę, innych wycinając w pień”(główna pewnie cześć niewolników stanowiły kobiety i dzieci….) 
 W całej okolicy po zdobyciu grodu Honeda, niemieccy najemnicy pozabijali Prusów “aż do całkowitej zagłady, tak, iż nawet jeden spośród nich nie ocalał, który mógłby wiadomość o tym zdarzeniu zanieść ich następcom”.
 Nie za długo po tym opanowali pruski gród Partegal, który “ spalili na popiół; całą załogę zaś pojmali i w pień wycieli”. Tu należy podkreślić, że na tych ziemiach istniała już misja chrześcijańska biskupa Chrystiana. Zresztą czy krzyżacy dbali o to?
Jednak po mimo sukcesów podczas pierwszego etapu krucjaty bałtyckiej, krzyżowcy do końca nie podbili Prusów. Duch oporu wobec najeźdźcy wzrastał a sami Krzyżacy mieli się o tym przekonać osobiście......


2 komentarze:

  1. Fajna mapka i dwa ciekawe artykuły. Napisałeś, że m.in. opat z zakonu Cystersów - zapewne miałeś na myśli biskupa Chrystiana - nic nie zdziałał. Otóż pozwolę sobie się z Tobą nie zgodzić. Biskup Chrystian przeprowadził udaną akcję Chrystianizacyjną, udało mu się nawrócić Surwabuno (Księcia Sasinów z Lubawy) oraz Warpodę (pana Ziemi Łążyńskiej). Obaj pruscy włądcy (z plemienia Sasinów - Zajęcy) 18 lutego 1216 roku udali się na dwór papieża Innocentego III i oddali swoje ziemie we władania Stolicy Apostolskiej. Ich "polityczne" nawrócenie było wielkim sukcesem biskupa Chrystiana, który został mianowany pierwszym biskupem Prus. Sytuacja zmieniła się dopiero w roku 1243 kiedy legat papieski, Wilhelm z Modenny podzielił Prusy na cztery diecezje (Chełmińską, Sampijską, Warmińską i Pomezańską). Więcej na ten temat pisałem w artykule: "Geneza Ziemi Lubawskiej" - http://www.ziemialubawska.blogspot.com/p/geneza-ziemi-lubawskiej.html

    Poza tym opisując dzieje Prusów warto wspomnieć o fascynującej postaci jaką jest Herkus (Henryk) Monte, słynny wódz pruskiego plemienia Natangów, któremu poświęcono kilka książek najechał ziemię chełmińską, a kiedy wracał „szczęśliwy” z łupami i niewolnikami do Prus jego wojska zostały zaatakowane przez pościgowy oddział krzyżacki z mistrzem krajowym Helmerichem von Wurzburgiem na czele.

    Obie armie stoczyły wówczas bitwę w dolinie między wzniesieniem Fiugajki a wsią Fijewo znajdującą się kilka kilometrów od Lubawy.

    Bitwa w okolicy Lubawy podczas której Monte dał łupnia Krzyżakom jest jednym z ciekawszych epizodów w historii ziemi lubawskiej i szerzej w dziejach Prus. Więcej informacji na ten temat znajdziesz w tym artykule:

    http://ziemialubawska.blogspot.com/2011/04/walki-powstancze-poganskich-prusow.html

    Pozdrawiam, zapraszam do siebie i gratuluję ciekawego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tutaj potwierdzę informację na temat Chrystiana, jednak na ogólną sytuację na ziemie pruskie dużego wpływu nie miało :)
    Co do dalszej historii i o wielkim Herkusie będzie mowa, piszę właśnie całego posta do ostatnich walk z jaćwierzą i pierwszą wyprawą Krzyżacką na Litwę.

    Pozdrawiam też i nie omieszkam wejść na bloga :)

    OdpowiedzUsuń