poniedziałek, 30 lipca 2012

Prusowie Prawdziwa historia cz. 4 Ostatni akt.....





Ostatni akt wielkiego podboju odbył się na ostatni pruskich jeszcze wolnych plemionach Nadrowii, Skalowii i kraju Jadżwięgów. Ostatnie wolne jeszcze plemiona pruskie nie miało już do nikogo, zwrócić się o pomoc wszyscy starzy sojusznicy pozostawili ich samych sobie a na nowych nie mogli liczyć .
Do podboju, krzyżacy zmobilizowali bardzo duże siły przy całkowitym wsparciu z Europy. Miało być to ostateczne rozwiązanie problemu jakim byli Prusowie dla zakonu przez te wszystkie lata podboju.
 Krzyżacki kronikarz Duisburg przekazuje nam ciekawą informację ,z podbojem pozostałych regionów Prus Krzyżacy mieli problemy a to z powodu bardzo licznego napływu ludności i resztek wojowników pruskich z podbitych już terenów. Wojownicy mający już doświadczenie w walce z krzyżakami wspierali swoich braci wschodnich jak tylko mogli.
 Taktyka krzyżaków wobec ostatnich plemion nie zmieniła się, wręcz nasiliła się mszcząc się na prusów za powstania. Nadal mordowano, porywano w niewolę a ich terytorium zamieniano w pustynię, podpalając domostwa, grabiąc i niszcząc nie zagrabione zbiory.
 W żywocie św. Stanisława czytamy “gdy liczni krzyżowcy tam pociągnęli aby zwalczać nieprzyjaciół krzyża Chrystusowego i poddać ich jarzmu Chrystusa, osiągnęli zwycięstwo i zadali wielką klęskę wrogom. Chrześcijanie zaś domy ich i pola uprawne spalili, a dobra ich zagrabili”.
 Prusowie bez względu na utratę dużej część kraju, bohatersko bronili się przeciw oprawcy “opanowanie ziemi Reitawa kosztowało rycerzy chrześcijańskich wiele trudu, poniesiono także znaczne ofiary w ludziach. Trudniejsze były jednak walki toczone z obrońcami ziemi Katawa. Jednego do niego dojścia strzegła twierdza Otholichiae, której załoga przez długi czas skutecznie odpierała ataki wojsk krzyżackich następnie wymordowali mężczyzn, wzięli do niewoli kobiety i dzieci, a sam zamek do szczętu spalili ”.
 Nie mniej czasu, ofiar i trudu kosztowało zdobycie twierdzy Cemeiniswike. Jej obrońcy z powodzeniem odpierali kolejne ataki wojsk krzyżowych, w końcu znużeni, oddali gród, sami salwując się ucieczką na Litwę a resztę spotkał los obrońców Otholichiae.
 Kolejną ziemią zniszczoną “grabieżą i ogniem” przez zakon krzyżacki był Lethowis w Nadrowi. Po jej zdobyciu “zabili lub wzięli do niewoli wielu ludzi, a ...zamki wraz z ich przedzamczami, podkładając pod nie ogień, spalili. Zdobyli tak wielkie łupy w postaci koni, bydła i innych rzeczy, że z trudem mogli go ze sobą unieść”.
 Pokonanie Nadrowów, trwało blisko dwa lata, skutkowało całkowitym wyludnieniem tego pruskiego regionu a tylko niewielu zdecydowało się na przyjęcie chrztu i zaakceptowanie zwierzchnictwa zakonu i jej administracji.
 Podbój został przerwany, gdyż Warmowie, Natangowie, Sambowie, a przyłączyli się do nich też Bartowie i Pogezanie wywołali bunt przeciw krzyżakom. Rozwścieczeni Krzyżacy z całą bezwzględnością krwawo rozprawiają się z ludnością, przykładnie, z zastosowaniem okrutnych tortur i niczym Droga Krzyżowa wieszając Prusów na przydrożnych drzewach, stłumili jeszcze jeden Prusów zryw przeciw ciemiężcy.

 Po pokonaniu Nadrowii przyszła kolej na Skalowię. Podobnie jak w poprzednich przypadkach tutejszych mężczyzn wycięto, kobiety i dzieci na ogół uprowadzano w niewolę (czasami również wymordowywano, jak wynika ze sformułowania “część” (mieszkańców krzyżacy) wzięli do niewoli, pozostałych zaś wymordowali), dobytek zrabowano, grody i osady spalono (np. Ragnetę, Ramige i Labiau). Niewiele wiemy o podboju ziemi Skalowów. To, że podbój trwał wiele lat, może tylko świadczyć o ich determinacji w obronie.
 Nie byli biernymi obrońcami, niech świadczy fakt roku 1278, “równo ze wschodem słońca, pod zamek krzyżacki Labiawa podsunęło się, zupełnie nieoczekiwanie, 400 Prusów na łodziach. Zaskoczywszy załogę zamek opanowali i spalili. Zbrojnych rycerzy w łóżkach pozabijali, zaś niewiasty i dzieci wraz z wielką zdobyczą uwieźli ze sobą”.
 Na zdobytych pruskich grodach po uprzednich wzmocnieniach krzyżacy osadzali swoje załogi, nie tylko dla kontroli zdobycznego terytorium ale też do kontynuowania wypadów na Litwę.
 Lokalizacja i fortyfikacja grodów skalowskich była tak przemyślana, że pomimo krzyżackich potężnych sił i ich doświadczeniu, dopiero po kilkuletnim oblężeniu i to po spaleniu i ucieczce obrońców stawały się ich zdobyczą. Przez kilka lat potrafili żywić się jedynie z odłowów ryby bądż w jeziorze czy rzece. Świadczy to o pomysłowości plemion pruskich w wykorzystywaniu naturalnych zalet do swoich głównie obronnych.
 Jedyne geograficznie znane siedlisko Skalowów Sassa padło łupem krzyżaków i Skalowia ogłoszona została podbitą.
 Duisburg komentuje “brakło w niej ludzi i gospodarstw, a wszystko dlatego, że zaślepieni nienawiścią do wiary Chrystusowej, woleli zginąć, niż wyrzec się swych zabobonów i pogaństwa ”.  
 Finałem krwawego podboju Prusów było pokonanie Jadżwięgów. Kim byli mieszkańcy Jaćwieży ?
Jaćwingowie, byli lud całkowicie inny od pozostałych. Zamknięci między młotem a kowadłem, po latach pełnej poświęceń, desperackiej walki w obronie swojej tożsamości, przegrali wojnę z resztą świata i znikając z kart historii. Tragiczne dzieje tego plemienia - walczącego z Rusią, Krzyżakami i władcami Mazowsza, a jednocześnie nie potrafiącego trwale zjednoczyć się z pruskimi współplemieńcami przeciwko wspólnemu wrogowi - z jednej strony są przestrogą, a z drugiej w pewien dziwny sposób wabią i fascynują.
Gospodarka mieszkańców Jaćwieży  opierała się głównie na hodowli, łowiectwa, bartnictwa i to co było charakterystyczne dla każdego plemienia pruskiego z „łupieniem sąsiadów”.
Zamieszkiwali miejsca trudno dostępne, gęste lasy, bagna, tereny między licznymi jeziorami i rzekami. Prowadzili wobec swoich przeciwników taktykę wojny szarpanej, leśne zasadzki i zwodzenie przeciwnika nie znającego terenu dawały im przewagę. Przez parę stuleci skutecznie walczyli ze wszystkimi, najeżdżając, a z czasem coraz częściej odpierając najazdy wzrastających w potęgę, schrystianizowanych państw ościennych: Rusi, Mazowsza i pojawienia się braci Zakonu Krzyżackiego.
Wreszcie, doprowadzeni do ostateczności i odcięci od świata, próbowali ratować się sojuszami z Rusią, Litwą i resztą plemion pruskich. Nie zdało się to na wiele ze względu na zmiany zachodzące już na tym teatrze działań świata chrześcijańskiego.
Krucjata Bałtycka pod koniec XIII wieku doprowadził do wyniszczenia terenów zamieszkanych właśnie przez Jaćwigów. Po przegranych powstaniach, resztki mieszkańcy jaćwieży zostało przesiedlone przez Zakon Krzyżacki na Sambię, gdzie uległy asymilacji z miejscową ludnością tworząc swego rodzaju miejsce w którym mogli zregenerować się po czasach podboju.
Spośród wszystkich Bałtów Jaćwingowie byli najmniej liczni, a jednocześnie najbardziej bitni. Współcześni im kronikarze chrześcijańscy, drżącym piórem opisywali ich jako bezlitosne, pozbawione człowieczeństwa, dzikie bestie. Oczywiście takie propagandowe wyobrażenie przeciwnika, który nie zna jedynej prawdziwej wiary jest typowe i nie ulega wątpliwości ze tak mieli zostać zapamiętani.
Późniejsi chwalili ich męstwo podczas wszelkich walk z wrogami zakonu.
„Nie tknięci chrześcijaństwem” – Jak pisze Bruckner – wierzyli, że duchy ich, po chwalebnej śmierci powracają do świata, w nowych, szlachetniejszych postaciach, by żyć jeszcze lepiej, jeszcze bardziej godnie. Dlatego nie podawali pola. Woleli też, raczej poświęcać swoich jeńców, niż iść na układy z wrogiem. Legenda mówi, że do ostatniej bitwy, kierowani przepowiednią wyruszyli bez broni, aby zabrać ją sobie od zdumionego przeciwnika.
 Korzystając z kroniki Duisburga można zauważyć, że Jaćwiescy wodzowie Kantegerda i Jedete, dobrowolnie mieli przyjąć wiarę krzyżaków a jednocześnie całkowicie zniszczeniu uległy wszystkie gospodarstwa dlaczego ? Wydaje się że krzyżacy mieli już plan przesiedlenia pozostałych ludów na inne tereny tak by nie wrócili na te ziemie.
Niektórzy wodzowie jak Scurdo, wódz ziemi Kimenow, nie mając ochoty przyjęcia wiary od Krzyżaków, ze wszystkimi zbrojnymi i swoim ludem uszedł na Litwę i już nie wrócił. Na ziemi jego Zakonni “wielu zabili,.. uprowadzili tysiąc ludzi, których wzięli do niewoli”.
 Następnie zniszczony został okręg Meruniske, w którym zabito ośmiuset “panów cieszącym się dużym mirem” , sześciuset “ludzi obojga płci” wzięto do niewoli, pozostałych mieszkańców wybito, a cały okręg zniszczono ogniem i ograbiono.
Warto zauważyć, że w przeciwieństwie do Nadrowii i Skalowii niekiedy oszczędzano mężczyzn. Tym razem przezornym krzyżakom chodziło o zachowanie potrzebnej siły roboczej.
 W podboju Jaćwięgów wspomagały krzyżaków ochotnicze oddziały rycerzy-rozbójników, którzy dokonywali grabieżczych napadów i tak np. niejaki Marcin z Golina najechał pewną wioskę jaćwieską “a jej mieszkańców wyłapał i pozabijał” (wszystkich a więc kobiety i dzieci), wziął tylko łupy.
Innym jednak razem napadł wioskę “zabił dziesięciu mężczyzn w kąpieli..., uprowadził ze sobą konie, bydło i inne zdobycze razem z kobietami i dziećmi”.
 Wkrótce krzyżacy zniszczyli “ogniem i grabieżą” kolejne ziemie jaćwieskie - Pokimę, Krasimę, Silię, Kirsnowię i inne, wszędzie dokonując mordów, rabując i biorąc mieszkańców w niewolę.
 Podbój Prus zakończył się w roku 1283. Większość ludności uciekała gdzie tylko mogła. U sąsiadów miała azyl.
 Prusowie po tym wszystkim przez jakiś jeszcze czas walczyli o swoje prawa ale już jako zniewolony lud dużo im nie zostało.
Dowodem jest bunt w 1286 roku na Sambii, czy powstanie w 1295 roku w Natangii rozszeżone na Sambię. Wszystkie bardzo brutalnie stłumione z kosztem wielu ludzkich…… tylko dlatego że chcieli otrzymać normalne prawa.
 Niemiecki historyk von Kotzebue, określił Zakon “olbrzyma bez wiary, bez wstydu” z potęgą zbudowaną “na gruzach sponiewieranego człowieczeństwa”.

Świadczyć to może o tym, że okrucieństwo zakonu odbijało się na społeczności europejskiej ale głosy przeciwne polityce zakonu były tłumione i zwalczane, cytując klasyka „ to zwycięzca tworzy historię”
Historia Prusów przez wieki była pisana po to by zatrzeć ślady ich niezależności i czasem bardziej cywilizowanego podejścia od świata chrześcijańskiego.
Nie byli oczywiście świętoszkami, ale po mimo tego Prusowie zasługują na pamięć i mam nadzieję że choć trochę udało mi się przybliżyć niektórym z was historię ludu zapomnianego i przytłoczonego historią zakonu Krzyżackiego.
Jakby nie było historia Prusów będzie zawsze łączona z historią Krzyżaków ale trzeba pamiętać że przed krzyżakami też byli Prusowie i nie był to lud barbarzyński i nieokrzesany a po prostu inny, niezrozumiały przez świat chrześcijański.:P
Seria o Prawdziwej historii się skończyła zaczynamy teraz serię rekonstrukcji i tego co powinno się o wiele wcześniej poprawić. Poradnik rekonstrukcji Prusa. To na najbliższy czas i zapraszam do dyskusji :)


Źródła:
-Marian Biskup Dzieje Zakonu Krzyżackiego w Prusach
-Gerard Labuda Studia krytyczne o początkach Zakonu Krzyżackiego w Prusach
-Fragmenty z Kroniki Piotra z Dusburga
-Desmond Seward Mnisi wojny
-http://dregowia.blogspot.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz